wtorek, 9 stycznia 2018

PALETA IDEALNA? CZY RACZEJ PRZEREKLAMOWANA?

Moi mili przybywam do was dzisiaj z opinią palety cieni Anastasia Beverly Hills Modern Renaissance. Jak się u mnie sprawdziła? Czy jest faktycznie dobra tak jak wszyscy mówią? Jeśli chcecie się przekonać to zapraszam do zapoznania się z posteM! :)


Swoją paletę zamówiłam na stronie internetowej http://looktop.pl/ bardzo polecam wam tę stronę, ponieważ moja przesyłka dotarła do mnie w bardzo szybkim czasie. Za paletę zapłaciłam 269 zł + przesyłka, razem to wyszło ok 280 zł. Tak wiem, napiszecie mi, że oszalałam, że za jedną paletę tyle zapłaciłam. Ale wiecie co? Nie żałuję! To była moja jedna z lepszych inwestycji. Paleta przyszła do mnie zapakowana w tekturowe pudełkO i była owinięta folią bąbelkową. Byłam bardzo podekscytowana przed otwarciem. Paleta ma swoje oryginalne pudełko które wygląda właśnie tak:


Na tylnej stronie opakowania jak widać na zdjęciu poniżej, możemy zobaczyć zawartość palety, czyli 14 cieni do powiek i pędzelek. Na opakowaniu jest także przedstawiony skład palety, kod seryjny potwierdzający oryginalność, gdzie została wyprodukowana itp.


Po wyjęciu palety z pudełka mamy w ręku piękne różowe welurowe opakowanie, a w nim cienie i pędzelek. Paleta jest przyjemna w dotyku, jeszcze nigdy takiej nie widziałam. Niestety ogromnym minusem jest welur, który strasznie się brudzi. Nie mniej jednak robi ona wrażenie i sprawia, że paleta wydaje się bardziej luksusowa. Ogólnie wykonana jest z bardzo dobrego materiału nic się nie rozpada, zamyka się na magnes dzięki czemu mamy pewność, że się nie otworzy w najmniej oczekiwanym momencie. Jak dla mnie rewelacja!




Tak jak wcześniej wspomniałam paleta składa się z 14 cudownie na pigmentowanych cieni, każdy z nich ma wagę ok 0,5 g. W palecie znajdują się jasne kolory, wpadające w pomarańczowe tony, czerwone i jest jeden ciepły ciemny brąz. Kolory nazywają się w rzędzie od góry od lewej strony: Tempera, Golden Ochre, Vermeer, Buon Fresco, Antique Bronze, Love Letter, Cyprus Umber; od dołu od lewej strony: Raw Sienna, Burnt Orange deep orange, Primavera, Red Ochre, Venetian Red, Warm Taupe, Realgar. Paleta zawiera cienie zarówno matowe, satynowe, jak i perłowe. Poniżej zdjęcie które przedstawia kolory cieni.



Pigmentacja cieni jest na tyle dobra, że wystarczy raz umoczyć pędzel w cieniu i już można nakładać kolor na powiekę. Efekty są rewelacyjne. Lepszej palety nie widziałam. Podczas nakładania cieni na powiekę nie zauważyłam, żeby się osypywały. Jakiś czas temu oglądałam filmik na YouTubie  na temat tej palety i pewna znana vlogerka powiedziała, że tą paletą nie da się wykonać pełnego makijażu, ponieważ nie ma koloru przejściowego, neutralnego, który mógłby być nałożony na całą powiekę. Hmm... No niestety, ale nie zgodzę się z tą Panią, ponieważ da się wykonać pełen makijaż oczy tą paletą, a już niedługo dam wam na to dowód. Zrobię takowy makijaż i wam tutaj wrzucę.  




Podsumowując, moim skromny zdaniem ta paleta jest warta swojej ceny. Opakowanie wykonane jest bardzo solidnie i z wysokiej jakości materiałów, ten welur, który stwarza, że paleta jest unikalna i nie do podrobienia, oraz te cudownie napigmentowane cienie! Ja się zakochałam !!!

 Kochani dajcie znać czy macie też tą paletę i jak wam się sprawdza. Z przyjemnością poznam waszą opinię na temat tych cieni.

Zapraszam także do obserwowania mnie, na blogu będzie pojawiać się dosyć sporo postó, więc będziecie mieli co czytać.

Buziaki! XOXO

poniedziałek, 8 stycznia 2018

POWRÓT W NOWYM ROKU

Cześć kochani!
W tamtym roku założyłam bloga, miałam krótkotrwały zapał niestety. Bardzo żałuję, że go zaniedbałam. Od dzisiaj postaram się bardziej o niego dbać i dodawać posty w miarę możliwości regularnie. Za jakiś czas ten blog stanie się blogiem w większym stopniu makijażowym. Dlaczego? Otóż dlatego, że niedługo zaczynam kurs wizażu, będę dodawać tutaj moje prace i będę wam przybliżać jak taki kurs wygląda oraz czy mi się podoba czy nie. Mam nadzieję, że to dobra inwestycja i, że się nie zawiodę.

Pozdrawiam, was cieplutko kochani! Ola, buziaki xoxo

wtorek, 28 lutego 2017

Makijaż na każdą okazję

Hej moi drodzy, na wstępie chciałabym was przeprosić za moją nieobecność. Mój mężczyzna miał dwa tygodnie wolnego i cały ten czas razem spędziliśmy. Każdy dzień z nim sprawia, że jestem szczęśliwsza :) 

Przejdźmy do makijażu. Poniżej wstawiam zdjęcie jak on wyglądał, najmocniej przepraszam was za jakość tego zdjęcia, było robione telefonem, zdjęcie z prawej strony w ciągu dnia, a zdjęcie po lewej stronie wieczorem przy świetle halogenowym ciepłym. Wiemy dobrze, że światło halogenowe troszeczkę przekłamuje kolorki,  światło naturalne w ciągu dnia najlepiej sprawdza się do robienia wszelkiego rodzaju zdjęć. :) Teraz po kolei opiszę jakich produktów użyłam do makijażu, będę one zamieszczone po kolei od samego początku do końca, postaram się także umieścić linki do produktów.




Krok pierwszy to nawilżenie twarzy przed wykonaniem makijażu, w tym przypadku użyłam kremu nawilżającego do twarzy z firmy ziaja oraz kremu pod oczy z firmy Este Lauder, oba produkty opisałam we wcześniejszym poście.






Z tego względu, że jestem osobą początkującą odnośnie robienia makijażu, zaczynam go robić od oczu.

Krok drugi nakładam na powiekę korektor w płynie z firmy Manhhatan i wklepuje go opuszkiem palca. Mój odcień korektora to 01 naturelle. Mam bardzo jasną karnację, więc używamc jasnych kosmetyków.




 http://www.rossmann.pl/Produkt/Manhattan-Wake-Up-Concealer-korektor-do-oczu-001-Naturelle-7-ml,355184,7171


Makijaż oka jest wykonany paletką cieni The Balm Nude Tude.

Krok trzeci biorę pędzelek z Hakuro H77 i nakładam cień Sultry na górną powiekę, oczywiście nie całą, nad załamaniem tak żeby optycznie powiększyć oko :). Następnie biorę pędzelek Zoeva 231/Luxe Petit Crease i w załamanie górnej powieki nakładam cień Sleek bardzo delikatnie tak żeby nie zrobić plam. Kolejnym pędzlem jaki wchodzi do akcji jest wspaniały pędzel z Zoevy 228/ Luxe Crease i  nim w zewnętrzny kącik górnej powieki nakładam także cień Sleek.  Powracamy do pędzla Hakuro H77 i łączymy ze sobą cienie, gdzie będą tworzyć piękne połączenie. Następnie w zewnętrzny kącik górnej powieki pędzelkiem Zoeva 227/ Luxe Soft Definer nakładam cień z palety Serious, nakładam go odrobinkę, tak aby makijaż na koniec nie wyglądał ciężko. Na środkową część górnej powieki nakładam cień Stand offish pędzlem z Hakuro H70, ten sam cień nakładam w wewnętrzny kącik oka pędzlem z Hakuro H60. Na koniec rozcieram wszystkie cienie razem pędzlem Hakuro H70.











Krok czwarty, po nałożeniu cieni, aby zagęścić rzęsy maluję powieki eyeliner'em, robię cienką kreską. Ten produkt to dla mnie nowość i naprawdę robi szał, kosztuje grosze a utrzymuje się naprawdę długo. Zamówiłam go na chińskiej stronie Aliexpress. Produkt jest idealnym dowodem na to, że nie wszystko co chińskie jest złe, wręcz przeciwnie jestem skłonna napisać, że jest nawet lepszy od naszych drogeryjnych. :)


 link

Po skończeniu makijażu oczu cieniami, przechodzę do całej twarzy.

Krok piąty, wszelkiego rodzaju niedoskonałości pokrywam korektorem z firmy Manhatann cover stick odcień 70 Vanilla.





Krok szósty, nakładam na twarz mój ukochany podkład ever Este Lauder Double Wear odcień 1N1, pomimo tego, że jest to podkład ciężki i zapychający, to ma fenomenalne krycie. Żaden drogeryjny podkład mu nie dorównuje!!! ja osobiście jestem w nim zakochana! Polecam go każdemu kto chce zakryć nawet najgorsze niedoskonałości i wyglądać fantastycznie o każdej porze dnia i nocy, nie zostawia efektu maski, nie trzeba go w ciągu dnia poprawiać. Uważam, że każda z nas powinna mieć go w swojej kosmetyczce, świetnie się nadaje na wielkie wyjścia typu, wesele, dyskoteka, 18-nastka, chrzciny, itp. itd. Ja go na swoją twarz nakładam pędzlem z Hakuro H50S.





Krok siódmy, pod oczy nakładam korektor rozjaśniający, ten sam co na początku na powieki :) Wklepuję go pędzelkiem Zoeva 142/ Concealer Duffer.

Krok ósmy, całość pokrywam pudrem w kamieniu firmy Maxfactor Creme Puff w odcieniu 50 Natural. Nakładam go moim chińskim pędzlem do pudru, puder wklepuję, nie rozcieram! Poniżej zdj pędzla :)







Krok dziewiąty, przechodzimy do brwi, ja swoje uzupełniam i kształtuję cieniami z Golden Rose odcień 210. Najpierw przeczesuję brwi grzebykiem, a potem nakładam cień pędzelkiem z Hakuro H85, potem usuwam grzebykiem nadmiar produktu z brwi. Na koniec modeluję je korektorem który wcześniej nałożyłam na powieki i pod oczy. Do korektora używam precyzyjnego pędzelka Zoeva 238/ Luxe Precise Shader.





Krok dziesiąty, wracamy do makijażu oka, a dokładniej do jego dolnej powieki. Bierzemy pędzelek Zoeva 231/ Luxe Petit Crease, nabieramy odrobinę cienia z paletki The Balm odcień Sultry i maluję delikatnie dolną powiekę, następnie biorę pędzelek 230/ Luxe Pencil nabieram na niego cień także z paletki The Balm  odcień Sleek i rozcieram go zaraz przy linni wodnej oka od zewnętrznego koncika do wewnętrznego, ale nie po całości tylko na 3/4 długości. Na resztę odcinka pędzelkiem Hakuro H60 nakładam cień The Balm Stand offish. Nie dodaję zdjęć produktu, ponieważ są wyżej :)

Krok jedenasty, maluję rzęsy na pierwszy rzut idzie tusz do rzęs Maxfactor 2000 Calorii, a później Loreal Volume Million Lashes excess.



Krok dwunasty, przechodzę do konturowania twarzy bronzerem z MAC Cosmetics odcień Matte Bronze. Zdecydowanie najlepszy bronzer jaki w życiu miałam, mam go od ponad roku i jeszcze go nie wykorzystałam do końca. Po mimo ceny, gorąco polecam!



Krok trzynasty, na szczyty kości policzkowych nakładam delikatnie róż. Ja nałożyłam róż z Sephory odcień Shame on You, i ososbiście nie polecam go. Róż jest drogi i nie opłaca się go kupować, lepiej jest zainwestować w róż drogeryjny np. z wibo, na 100% nie będzie gorszy.



Krok czternasty, nad różem i na skroń delikatnie nakładam rozświetlacz, ja postawiłam na Anastasia Bevrly Hills Glow Kit Gleam odcień Crushed Pearl. Bardzo polecam te rozświetlacze, są rewelacyjne!!!


Krok piętnasty, przechodzimy do ust, na zdjęciach są dwie wersje, ciemniejsza z Golden Rose Matte Lipstic Crayon odcień 19, jaśniejsza Huda Beauty odcien Muse, polecam obie pomadki, pomimo kolosalnej różnicy cen. ja się zakochałam w płynnych pomadkach od Hudy, mam dwie i obie są fantastyczne  :)





Jeśli dotarłaś/eś do tego momentu, to znaczy, że ten post Ci się przydał i chyba podobał ;), dlatego tez zachęcam do obserwowania i komentowania mojego bloga :). Jeżeli masz jakieś pytania, zachęcam do zadawania ich w komentarzach,odpowiedzi mogą się przydać także innym. Jeżeli się krępujesz to zapraszam do skorzystania z formularza kontaktowego.

Mam nadzieję, że podobał wam się makijaż w moim wykonaniu, jeśli chcecie więcej takich postów dajcie znać :) 

czwartek, 9 lutego 2017

Pielęgnacja cery mieszanej

Hej Kochani! :) Dzisiaj chciałabym wam napisać kilka zdań o mojej pielęgnacji twarzy. W związku z tym, że mam cerę mieszaną, to prześwietlimy kilka produktów do właśnie takiej cery. Poniżej zdjęcie produktów jakich używam :)


Jeżeli wy także macie cerę mieszaną to z ręką na sercu polecam użycie tych produktów i zachęcam do przeczytania postu.:) Jak widzicie w mojej kolekcji to pielęgnacji twarzy nie znajdziecie produktów Garnier. Dlaczego? Otóż dlatego, że produkty z tej firmy najbardziej nam wysuszają cerę. Mnie o tym poinformowała moja dobra znajoma, za co jej bardzo dziękuję! Wybawiła mnie od tego koszmaru, dzięki niej moja skóra wygląda całkowicie inaczej i przede wszystkim zdrowiej.

Dobrze przejdźmy teraz do pielęgnacji, od samego początku do końca.

Na pierwszy rzut idzie dermalne mleczko z olejkiem i kwasem hialuronowym z firmy Lirene, nim zmywam makijaż. Radzi on sobie z najmocniejszymi kosmetykami np. podkładem Este Lauder DW, jak wiemy jest to bardzo ciężki podkład i zapychający. Mleczko pięknie nawilża i nie podrażnia oczu. Mogą go stosować osoby z każdym rodzajem cery. Ja osobiście jestem nim zachwycona, produkt bardzo wydajny. Jego pojemność to 200 ml i kosztuje 11,99 zł w Rossmannie. .
Poniżej zdj produktu


Po zmyciu makijażu mleczkiem, przemywam twarz płynem micelarnym z firmy AA, seria hydro algi błękitne algi. Stosuję go zarówno rano jak i wieczorem. Nigdy w życiu nie miałam  tak dobrego płynu micelarnego. Świetnie się sprawdza do zmywania makijażu, ale wtedy zużywa się go dość sporo, dlatego polecam makijaż zmywać mleczkiem, a później przemyć twarz płynem micelarnym aby zmyć powłokę która po nim pozostaje. Płyn łagodzi moje podrażnienia, a mam ich dość sporo, uwierzcie mi, trądzik, pozostałości po trądziku, rozjaśnia skórę i regeneruje. Po zastosowaniu płynu skóra jest maksymalnie nawilżona, kolor cery jest poprawiony, a wykończenie jest matowe. W buteleczce znajduje się 200 ml  produktu i kosztuje on 13,99 zł oczywiście w Rossmannie. Poniżej zdjęcie produktu

* Jeżeli nie lubicie produktów AA, bądź nie macie do nich zaufania, to polecam je zamienić na produkty z firmy Tołpa. :)


Kolejnym krokiem jest przemywanie twarzy tonikiem z tej samej serii co płyn micelarny. Ja przemywam twarz tonikiem tylko rano. Produkt nam normalizuje wydzielanie sebum, oraz redukuje powstanie niedoskonałości skóry, nawilża i chroni skórę przed utratą wilgoci. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu. Jego pojemność to 200 ml , a cena 13,99 zł oczywiście w Rossmannie. Gorąco polecam! Zdjęcie produktu poniżej.


Kolejnym krokiem jest przemycie twarzy żelem z firmy Tołpa. Jest to żel odświeżający. Nakładam go zazwyczaj rano, nie codziennie. Po nałożeniu żelu mamy uczucie chłodu na policzkach, bardzo szybko się wchłania. nie ma żadnego zapachu, jest bardzo wydajny. Ja mam żel w pojemności 150 ml, niestety ceny nie podam bo dostałam go gratis przy zakupach w hebe. Szukałam teraz w drogeriach internetowych na stronie tołpa ale niestety nie znalazłam :( występuje jedynie w większej pojemności 195 ml i kosztuje w takiej wersji 27,99 zł Poniżej zdjęcie produktu.


Następny krok to nałożenie kremu, na dzień używam kremu z ziaji z liśćmi manuka. Pięknie nam matuje twarz i szybko się wchłania. Reguluje nam pracę gruczołów łojowych, łagodzi podrażnienia, zmniejsza tłustość skóry, redukuje zaskórniki i przeciwdziała ich tworzeniu. Bardzo dobrze się sprawdza jako krem pod makijaż. Pojemność produktu to 50 ml, a cena 10,49 zł w Rossmannie. Na noc używam kremu z firmy AA z serii hydro algi błękitne algi. Kremu używam na noc, ponieważ dosyć długo się wchłania. Mimo wszystko warto go stosować, ponieważ pięknie nam nawilża skórę, chroni przed starzeniem się, jest matujący. Po zastosowaniu kremu skóra staje się miękka, gładka i pełna witalności. Kompozycja zapachowa sprawia, że odczuwamy na skórze świeżość. Pojemność produktu to 50 ml, a cena 18,99zł w Rossmannie.
Poniżej zdjęcia produktów.



Ostatnim kremem jakiego używam zarówno na dzień jak i na noc jest krem pod oczy z firmy Este Lauder. Konsystencja jest żelowa, bardziej wydajnego kremu jak ten jeszcze nigdy w życiu nie widziałam. Ja mam małą wersję tego kremu, ponieważ zakupiłam go w zestawie z korektorem pod oczy do przetestowania, za zestaw zapłaciłam ok 50 zł w Douglasie. Większa wersja kosztuje 250 zł przy pojemności 15 ml. Pojemność mojego kremu to 5 ml. Krem pięknie nam usuwa cienie pod oczami, opuchliznę, przesuszoną skórę czy nierówny koloryt skóry. Krem oczywiście nadaje się do wszystkich rodzajów skóry.
Poniżej zdjęcie produktu.


Na koniec możemy stosować 2-3 razy w tygodniu peeling enzymatyczny z Lirene. Dzięki niemu nasza skóra jest oczywiście nawilżona. Peeling usuwa martwy naskórek i wygładza. Pojemność peelingu to 75 ml, a cena 16,99 zł w Rossmannie.
Poniżej zdjęcie produktu.


Tak wygląda moja pielęgnacja skóry, a Twoja jak wygląda? Jakich kosmetyków używasz? Zachęcam do dzielenia się opiniami i doświadczeniami w komentarzach. Jeżeli ten post był dla Ciebie przydatny to zapraszam do obserwowania mojego bloga oraz go odwiedzania. :)